Słowa można poszukiwać dwojako, tudzież z dwóch powodów: w sobie, aby go wypowiedzieć, lub u innych, aby go przyjąć. Niektórzy przedkładają jeden sposób nad drugi, ja cenię sobie oba.
Niechętnie jednak, i tylko sporadycznie, określam się mianem pisarza. Nie czuję się pisarzem. Staram się pisać nie dla innych, a do innych. Jak pisze się listy. Albo jak snuje się opowieści przy ognisku.
Nie są to jednak listy osobiste w rodzaju pamiętnika czy wspomnień. Nie są też adresowane do bliżej nieokreślonego czytelnika, dryfującego gdzieś w kosmosie. Piszę do ludzi z krwi i kości, ludzi myślących, czujących, tęskniących. I piszę jako człowiek z krwi i kości, czujący, tęskniący.
Za Prawdą, za Słońcem.
Niektóre słowa, które znalazłam u siebie: